Grafik
Bar ulokowany na końcu wąskiego zaułku, odchodzącego od głównej ulicy, jest miejscem zgoła innym od leżącej kilkanaście przecznic dalej restauracji. Skupia on przede wszystkim zmęczonych pracą robotników z obrzeży miasta republiki, ale nie brakuje tutaj także podejrzanych typów, którym strach spojrzeć w oczy podczas mijania na chodniku. Ten, kogo nogi zaprowadzą w to ciemne miejsce, będzie mógł tanio kupić przeciętnej jakości alkohol oraz niezbyt wyszukane przekąski. Lokal z zewnątrz nie prezentuje się najlepiej. Farba na ścianach odstaje brzydko, zaś po przygasającym neonie z nazwą baru widać, że ten ma czasy świetności daleko za sobą. Wnętrze nie ma się wiele lepiej. Śmierdzi tu mieszaniną potu z alkoholem, tłumioną jednak przez swąd papierosów. Klient zająć może jeden z dziesięciu stołków przy ladzie, za którą zawsze stoi podstarzały barman, lub zasiąść przy którymś z wolnych stolików. Miejsce to oferuje względną dyskrecję, czy to przy rozmowach, czy interesach. Jest to, rzecz jasna, o ile gotówką wypcha się właścicielowi uszy.
Offline