The Lost Kingdom

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

/*AVEK OBOK ZALOGOWANY JAKO*/ /*RANGA OBOK ZALOGOWANY JAKO*/

#1 2016-01-06 00:56:30

Luvria

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-22
Posty: 45
Punktów :   

Rzeczy do wykonania

1. Poprawić Tytuły (reputacja)
2. Opisać Fabułę
3. Uzupełnić Magie (Odłamy będą per posty)
4. Dodać poradnik - Statystyki
5. Wykonać "Krok po Kroku"
6. Doprawić wzór karty postaci
7. Posprawdzać kolory grup
8. Dodać poradniki do Sesji - Jak wyglądają

9. Dodać ikony do nowych postów, itp.
10. Sprawdzić, czy da się ustawić pustą grafikę pod rozwijanie kategorii.
11. Utworzyć opisy wszystkich lokacji na forum.

12. Usunąć wszystkie tematy i dodać je na nowo.
13. Uzupełnić linki w spisie poradników.

14. Udoskonalić regulamin forum.

Offline

 

#2 2016-01-06 01:02:23

Luvria

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-22
Posty: 45
Punktów :   

Re: Rzeczy do wykonania

Ad. 8

Naród Ognia - Stolica - 4 tematy
Naród Ognia - Żarząca Wyspa - 4 tematy
Naród Ognia - Miasto Ognistej Fontanny - 3 tematy
Naród Ognia - Wrząca Skała - 2-3 tematy

Północne Plemię Wody - 5 tematów
Południowe Plemię Wody - 3 tematy

Północna Świątynia Powietrza - 3-5 tematów
Południowa Świątynia Powietrza - 3-5 tematów
Wschodnia Świątynia Powietrza - 3-5 tematów
Zachodnia Świątynia Powietrza - 3-5 tematów

Królestwo Ziemi - Ba Sing Se - 5 tematów
Królestwo Ziemi - Omashu - 4 tematy
Królestwo Ziemi - Wyspa Kyoshi - 3-4 tematy
Królestwo Ziemi - Pustynia Si Wong 3-4 tematy

Świat Duchów - Polana - 1-2 tematy
Świat Duchów - Portale - 1-2 tematy
Świat Duchów - Mgła Zaginionych Dusz - 1-2 tematy

Rozmówki - 4 tematy
Wymiana Temat dotyczący wymiany.

Offline

 

#3 2016-01-06 01:05:07

Luvria

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-22
Posty: 45
Punktów :   

Re: Rzeczy do wykonania

Ad. 4

Dodatkowe punkty statystyk będą co 100 postów.
Off-Top (Rozmówki) będzie czyszczony co tydzień.
Gracz będzie musiał uwzględniać ile postów ma bez postów w tamtym dziale.
Do ustalenia jest ogólna wartość statystyk, ich ilość oraz liczba przyrostu co 100 postów.

Offline

 

#4 2016-01-06 02:29:49

Luvria

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-22
Posty: 45
Punktów :   

Re: Rzeczy do wykonania

     Bestia została zapieczętowana. Ujrzałem jedynie skrawek światła, który wydobył się z ogromnego, glinianego słoju. Spojrzałem w dal, na pływającą sylwetkę przywódcy wyrzutków. Wymieniłem z nim spojrzenie, o ile raczył unieść je na mą osobę. Uczułem ulgę. Stres opadł, wszelkie zagrożenie zostało zagrzebane. Wtem ponad tysiąc rekinów rzuciło niesamowitą, błękitną kompozycję na tle ogromnej bańki. Niesamowicie wielka moc wymieszania z ogromną, niezłomną odwagę. Ayatane, elita Samotników. Był tu także Akemi, masywny chłop, który nie lękał się starcia z jednoogoniastym. Nasza trójka okrążała Shinsaku. Człowieka, z którym przyszło nam się zbratać. Jeden cel, wypełniony. Przymrużyłem powieki, nie pozwalając bratu na przedwczesne dokończenie techniki. Chciałem coś powiedzieć, lecz mógłbym się zakrztusić, a mój głos i tak byłby zakłócony przez wodę. Wystawiłem więc dłonie przed siebie, złączając je. Skłamałbym mówiąc, że pragnę pojedynku, gdyż jedynie on jest w stanie mnie uszczęśliwić. Gdybym mógł, wróciłbym do domu, zasiadł przed kominem i odpoczywał jeszcze tydzień w doborowym towarzystwie. Zająłbym się odznaczeniem Ayatane wysokim tytułem, a także innych Samotników, którzy raczyli tutaj przybyć.
     Nie mogłem tego zrobić. Wyrzutki, choć organizacja niby pokojowa, wywarła agresję wobec moich ludzi. Zaatakowali nas przebiegle, a los potoczył się dalej. Doszło do konfliktu między mymi ludźmi, mymi przywołańcami, a samym Shinsaku. Nie mogłem przepuścić myśli, że mój wróg, od teraz, miałby przy sobie tak potężną broń, jaką jest ogoniasta bestia. Wokoło mnie woda zaczęła świrować. Utworzyłem tysiąc rekinów, które bez większego namysłu posłałem w stronę czarnowłosego. Nie czekałem, aż przygotuje się do walki, nie zamierzałem oczekiwać, aż w jakiś sposób ochroni słój. Mógł go zapieczętować, lecz do tego także potrzebował chwili. Nie dopuściłem do żadnej czynności. Wiedziałem bowiem, że w tym stanie jest najbardziej bezbronny. Jego priorytetem winna być ochrona zapieczętowanej bestii. Nim się uwolni, ja miałem szansę.
     Rekiny pomknęły niczym wiatr. Ponad tysiąc cielsk pokonało dystans trzydziestu metrów, odległość, która dzieliła mnie od przeciwnika. Smok, który go chronił wykonany był jednak z czegoś mocniejszego. Wniosek ten wysunąłem z obserwacji, jak woda wpływa na zachowanie kryształu. Jeżeli ona nie była w stanie go rozbić, to moja technika także nie. A przynajmniej tak mnie się wydawało. Nie zaprzestałem jednak. Jak mówiłem, nie mogłem. Tysiąc tworów dotarło do Shinsaku, okrążając go. Wszystkie skupiły się wokoło jego ciała, szarpały, gryzły, napierały, niszczyły. Nie dało się ich zniszczyć, gdyż za każdym razem odnawiały się. Jeden cel - zabić (Szybkość techniki: 680). Mój brat dezaktywował pieczęć. Wyrósł z mego barku, unosząc dłonie ku górze. Jedną złożył w tak zwany pistolet, kiwając nim na sylwetkę wroga. Wzrok zaś przeniósł na Ayatane. Każdy, nawet najbardziej prosty człowiek wiedziałby, co taki gest oznacza. Atakuj, taki jest rozkaz. Nic więcej dodawać nie było trzeba.
     Wyczekałem, aż białowłosy ninja ruszy ze swym arsenałem. Tuż po tym posłałem rekina (tego utworzonego w poprzednich postach) prosto w najbliższą granicę bańki (Szybkość: 565). Zabrakło by mi bowiem tlenu, którego z każdą sekundą było coraz mniej. Przekroczyłem odległość kolejnych trzydziestu metrów, mając pewność, że tysiące rekinów dotarły do Shinsaku. Dopiero wtedy.

     [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

     Szybkimi krokami, biegnąc, dotarłem do Akemiego. Tam zaś uformowałem specjalną pieczęć i przekazałem mu dar, pod wpływem którego winien być szczęśliwy. Nie musiałem mówić, aby wiedział jakie jest jego zadanie. Cały czas zerkałem w stronę bańki, by mieć pewność, że nasz przeciwnik nie ucieknie. Posiada on techniki żywiołu elektrycznego, lecz głupcem byłby, gdyby jakąkolwiek użył. Tylko dlatego, że mógłby ranić także i siebie. To raczej oczywiste, choć jego wszystkich umiejętności nie znam. Mógł mieć w zanadrzu coś, co pozwoliłoby mu na sprawną, bezpieczną ucieczkę. Dlatego też postanowiłem się ubezpieczyć, choć w większej mierze nie zrobiłem nic, bowiem nie mogę wykonywać zbyt dużej ilości ruchów w jednym poście. Poczekałem więc jedynie, jaką to czynność wykona mój teraźniejszy przeciwnik.
    - Matsuo, przekaż Miyuki, by człowiek nasz utworzył jak największą ilość ptaków. Niech każdy mój człowiek dostanie po jednym, a i z dziesięć namaluje w zanadrzu. Nie znamy wszystkich zdolności naszego przeciwnika, tego, który teraz znajduje się w wodzie. Miejcie także oko na ninja, który z kryształu utworzył długie smoki. Być może jest, być może nie, ale traktować go musimy jako wroga. - Słowa, które wypowiedziałem były jedynie większymi myślami, które łączyłem ze swymi marionetkami. Robiłem to podczas wydostawania się z bańki, nie tracąc zbędnie czasu.
     W tym samym momencie Matsuo odebrał wiadomość, przekazując ją bezpośrednio Miyuki, przy której się znajdował. Eizo, ocalały Uchiha, wydostał z innego wymiaru Miyaguchiego. Chłopaki otrzymały oddzielnego ptaka, którym mógł sterować członek Yugure. Od teraz w jego woli zależy, co takiego pocznie. Może dołączyć lub łkać nad stratą swojej mistrzyni. Ja jednak nie mogłem. Opanowałem nerwy, sprowadzając je do najmniejszej postury. Wyzerowałem stres, by nie wadził mi w pojedynku. Jeżeli mam czuć żal, to odczuję go dopiero walce, bądź w momencie, gdy ma głowa zostanie odcięta przez wysokiego przywódcę organizacji z Ronin no Kuni. Liczyłem się ze śmiercią. Ona mogła nadejść w każdej minucie, która jest teraz dla nas bardzo cenna. Adrenalina jedynie pomagała. Dzięki niej czułem się luźniejszy i myślałem trzeźwiej. Intuicja pozwalała wykonać takie czynności, a nie inne.
    - Pozwól mi zająć się dodatkowymi osobami. Te przeklęte pachołki innych krajów już za bardzo działają mi na nerwach. Nie możesz wiecznie tłumić we mnie gniewu. Zabiję ich, pozabijam co do jednego! - Rzekł Uchiha w pół do mnie, w pół do reszty osób, odłączając się od grupy. Stworzonym na nowo ptakiem poszybował w dół, prosto w kierunku Ayamaru. Za nim zaś ruszył Miyaguchi i Eizo na kolejnym. Miyuki okrążyła bańkę i znalazła się obok mnie. Jej długie, czarne włosy opadły wzdłuż tali, splecione w jeden, gruby warkocz. Dwóch samotników nadal pozostało w powietrzu, czekając na dalsze rozkazy.
     Takim sposobem rozstawiliśmy się w najprzychylniejszym ułożeniu. Z każdej strony znajdował się ninja, który w razie nagłej sytuacji mógłby zaatakować. Priorytetem było bowiem nie dopuszczenie Shinsaku do ucieczki. Czy interesował mnie słój, który skrywał przy sobie? Nie ukrywam, nie bardzo. Nawet gdybym mógł zapieczętować bestię, nie zrobiłbym tego w sobie. Znalazłbym chętnego, lecz z naszej organizacji, nie z cudzej, a już na pewno nie z wrogiej. Mam nadzieję, że w momencie tym wszystkie porachunki zostaną zakończone.
     - Amaterasu! - Dwa palce ugięły się. Z oczodołu uleciały krwawe łzy. Czarny płomień objął blond chłopaka. Twór żarł wszystko na swej drodze. Nawet bańka obok nie będzie w stanie go ugasić (Siła NinJutsu: 550). Wzrok ciągle błądził po sylwetce chłopaka. Enton: Kagutsuchi. Matsuo modyfikował płomień tak, by sięgnął jego przeciwnika.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#5 2016-01-13 19:41:58

 Shinobu

Mag Powietrza

Zarejestrowany: 2015-12-29
Posty: 13
Punktów :   
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: 172 AG
Pochodzenie: Świątynie Powietrza
Tytuł: Adept

Re: Rzeczy do wykonania

      Mój plan nie do końca skończył się tak jak zamierzałem zrobić od początku. Jego ogon ostatniecznie okazał się być twardszym niż się tego spodziewałem. Nici zostały rozerwane w połowie, ale to nie był żaden z problemów. Były to moje wnętrzności co prawda, ale nie brały odpowiedzialności za to jak moje ciało się zachowuje, nie sprawiało mi to nadal bólu. Tak samo jak to, że innym normalnym posiadaczom umiejętności Suigana w każdej chwili mogło zabraknąć tlenu, tak mi nie mogło. W końcu jak byłem jeszcze młodym dorosłym rozwinąłem na tyle swoje więzy krwii, że udało mi się zamienić większość swoich wnętrzności na nici, tym samym tracać na płucach, których no cóż nie potrzebowałem za sprawą dążenia mojej osoby do doskonałości i nieśmiertelności... Tak jak mówiłem, zniszczenie moich nici nie wyprowadziło mnie z czystej chęci uczciwej i wspaniałej walki z demonem. Była to osoba w postaci naszego wroga. Kojarzyłem go, ale teraz nie miałem czasu na wspominiki.

      Po prostu byłem pewny, że jest to nasz wróg, a utwierdził mnie w tym przekonaniu podchodzący do mnie jeden z bliźniaków. Przekazał on mi całkiem spory zastrzyk chakry i już byłem pewien co muszę zrobić. Moja reakcja była natychmiastowa. Sięgnąłem po pigułki, które przekazał mi Ichuza; połknąłem je i od razu poczułem wzrost mojej siły o przynajmniej poziom wyżej.

      Z lekko zniesmaczoną miną zamieniłem całe moje ciało w wodę. Byłem teraz w stu procentach pewien, że ta cała bańka nie zmniejszy mojej mobilności podczas ataku na naszego przeciwnika. Oczywistym jednak było, że po zamianie w ciecz natychmiast ruszyłem w jego kierunku z pełną prędkością [szybkość 440]. Czułem jednak, że moja szybkość może być znacznie większa za sprawą, że byłem w wodzie i sam nią również byłem. Jednak nie potrafiłem tego przekalkulować jak dużą różnice to zrobiło podczas tego ruchu. Przez myśl mi przeszło, że przecież nasz wróg może posiadać technikę związane z takim żywiołem jakim był raiton, lecz byłoby to raczej lekkomyślne. Ze względu na to, że sam nadal był w wodzie, a możliwe, że też jego sojusznicy. Każdy z nas by stracił swoje życie, lecz również i on, a bestia by została wypuszczona zabijając za pomocą swojej wściekłości reszte naszych ludzi jak i również jego. Zbyt duże ryzyko na takie ruchy.

      Moja wiara w to, że moja szybkość jest na tyle duża by go dogonić nie była mylna. Pełen skupienia zlanych z negatywnymi emocjami zbliżyłem się ku wyrzutkowi. Nie czułem tak dużej nienawiści do jego osoby by chcieć go zabić. Chociaż mimo wszystko przeszywała mnie niebywale duża chęć mordowania, to w tym momencie nie mogłem sobie na to pozwolić. Ryzyko wydostania się bestii znowu na świat było ogromne. Dlatego też będąc od niego nie całe pół metra z cieczy, w którą byłem zamieniony wydostała się moja dłoń conajmniej cztery razy powiększona za sprawą wody i z tą samą wartością została pomnożona moja siła. Natychmiast po tym złapałem naszego wroga za nogi wyrywając mu je z tą samą siłą, którą próbowałem zaatakować demona [siła 1088]. Jego śmierć, była kwestią kilkunastu minut, chyba, że jego wytrzymałość jest na tyle duża, że przetrwa on o wiele dłużej, jednak jego ucieczka została zakończona w naprawdę brutalny sposób.

      Nie oddaliłem się od jego połowy ciała daleko, jedynie metr. Moje ciało wróciło do normalności, prócz nadal aktywnej ogromnej i silnej ręcę, którą wcześniej użyłem do schwytania naszego przeciwnika. Obserwowałem i czekałem na rezultaty...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

- Gousuiwan no Jutsu - użyta technika

Ostatnio edytowany przez Shinobu (2016-01-13 19:49:57)

Offline

 

#6 2016-01-13 23:08:09

Kanbaru Reibaru

Grafik

Zarejestrowany: 2015-12-30
Posty: 14
Punktów :   
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: 167AG
Pochodzenie: Naród Ognia
Tytuł: Licealista

Re: Rzeczy do wykonania

Kraj Gorących Źródeł. Miejsce, w którym trwał właśnie największy zbrojny konflikt ostatniego dziesięciolecia. Całe dynastie ninja przemienione w pył. Tysiące mężów, którym ręka shinobi odebrała życia. Drugie tyle osieroconych dziatek, do których informacja o śmierci ojców nawet jeszcze nie dotarła. Ogrom rozpaczy - niepoliczalny.
   Tutaj, pomiędzy ruinami dwóch wrogich sobie obozów, trwała walka. W gigantycznej wodnej kopule, przywołanej mocą białowłosego Samotnika, znajdowała się piaskowa ogoniasta bestia; potwór stanowiący zagrożenie nieporównywalne do niczego, co dotąd nosiła Matka Ziemia, zło samo w sobie, zabijające dla przyjemności.
   Naprzeciw demonowi stanęło ramię w ramię czterech potężnych wojowników. Trzech z nich pod sztandarem organizacji z Airando, ostatni przewodzący frakcji Wyrzutków. Wszyscy z nich byli mordercami. Nie miało znaczenia, czy krew przelewali z własnej zachcianki, za pieniądze, czy z czyjegoś rozkazu. Nikt nie nosił w sobie wyrzutów sumienia i nie wahał się, gdy opuszczał ostrze na przerażoną ofiarę. W tym świecie było to normalne. Ba, osoby takie zwano czasem nawet bohaterami, gdy w pojedynkę zmiażdżyli wrogą armię, lub uratowali kilka istnień, zgładzając przy tym inne. Do większości nikt, komu owi mordercy w bezpośredni sposób nie przeszkadzali, nie miał ich czynów za złe. Po prostu robili swoje.
   Ayatane Yuki bezwiednie zawiązał sojusz z innym mordercą. Walczył obok osoby odpowiedzialnej za odebranie życia całej rodzinie Samotnika. Chłopak nigdy miał już nie zobaczyć uśmiechów braci, tych samych, które dzień przed bitwą pokrzepiały go i dodawały otuchy. Ci, dzięki którym opanował kekkei genkai, ci, którzy prowadzili go na drodze ninja - wszyscy leżeli martwi, zgładzeni przez Shinsaku Nakayamę. Los mógł rzucić statek białowłosego na fale rozpaczy. Mógł puścić wroga wolno, nakazując Ayatane życie z przeświadczeniem, że stracił szansę na zemstę, że pozwolił żyć zabójcy jego klanu, bez podjęcia próby wyrównania rachunków.
   
     Los jednak nie zawsze jest tragiczny.

     Kombinacyjny atak Samotników nie przyniósł dużych skutków. Wszystko, co bohaterowie uczynili demonowi, to mała rana na ogonie, zadana w dodatku ręką Akemiego, a nie przez dziesięć setek rekinów, które przywołał Yuki. Zwierzęta nie były w stanie nawet przebić pancerza bestii, pomimo swej pokaźnej siły. Ukazywało to tylko, jak niesamowitą kreaturą jest ogoniasta bestia, posiadająca, poza niszczycielską mocą, nadprzyrodzoną wytrzymałość.
   Ale świat nosił jednostki, zdolne okiełznać tę potęgę. W oka mgnieniu potwór, niemal równie nagle jak wcześniej się pojawił, po prostu zniknął. Pieczętująca technika Wyrzutka poskromiła wolę walki bestii, zamykając ją w słoju (typowy Wyrzutek), czemu towarzyszył błysk bladego światła.
   Ujrzawszy sygnał do ataku, białowłosy nie czekał ani sekundy. Przyjaciele, wrogowie, wszystko to nie miało znaczenia. Liczyła się tylko organizacja, której uosobieniem była postać jej lidera. Jeżeli Ichuza łamał jakiś pakt, to dla Ayatane pakt ten nigdy nie istniał. Można powiedzieć, że wola Samotników była jego wolą.

     Zaczął od materializacji całego swojego ciała. W następnej chwili już płynął na grzbiecie jednego z tysiąca rekinów, zmierzając ku ścianie wodnej kopuły, gdzie czekało zbawienne powietrze, którego powoli zaczynało brakować. W tym samym czasie reszta bestii przeszła do natarcia, obierając nowy, przystępniejszy cel. Część z nich utworzyła swego rodzaju sferę, otaczającą Wyrzutka, zaś reszta rzuciła się na malowane kruki, które przybyły w celu ochrony swojego stwórcy. Mobilność ptaków w wodzie nie mogła w najmniejszym stopniu równać się uzębionym rybom, więc była to raczej jednostronna batalia. Około setki bestii dołączyło także do stworzeń Ichuzy, mając na celu rozerwanie Shinsaku.
   W momencie ataku Akemiego, rekiny zrobiły mały otwór w sferze, pozwalając wejść do niej wiceliderowi. Poza tym szczelnie zamykały kulę, nie pozwalając nikomu na wtargnięcie do środa, ani tym bardziej na ucieczkę.
   Zemsta Ayatane, nawet bezwiedna, miała okazję bardzo szybko się dokonać.

1. Wykorzystana technika: Senshokukō
 Siła jutsu: 525
 Szybkość rekinków: 415


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#7 2016-01-16 02:21:08

Luvria

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-22
Posty: 45
Punktów :   

Re: Rzeczy do wykonania

     Spłowiały do czerni. Wewnątrz. Wodne tworzy zniknęło, pozostawiając po sobie rozległe skupiska kałuż. Uniosłem głowę ku górze. Słoneczne światło oślepiło mnie, tak samo jak Shinsaku jeszcze przed sekundą. Nie znałem odpowiedzi na wiele pytań. Akio, człowiek zupełnie mi nieznany teleportował przywódcę wyrzutków w zupełnie inne miejsce. O tym sprawy sobie jednak nie zdawałem. Wzdychnąłem, nabierając ogromne ilości powietrza w płuca. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, iż uciekł ze zdobyczą, nie pozostawiając po sobie śladu. Uciekł, gdyż bał się bezpośredniej konfrontacji. Nie zależało mi już jednak.
     Spojrzałem po lewo, gdzie mieściło sie skupisko kryształu. Kuknąłem na blond chłopaka, ignorując go w dalszej kolejności. Podszedłem blisko Matsuo. Spojrzałem na jego sylwetkę, zastygniętą w przepięknym tworzywie. Dołączył do mnie Akemi, zastępca, który jednym, mocarnym uderzeniem rozbił kryształ, uwalniając mą bezużyteczną marionetkę. Wkrótce obok znalazł się także Miyaguchi oraz Eizo. Złożyłem odpowiednią pieczęć, przywołując trumny, które zamknęły ożywieńców w swym wnętrzu. Nie poświęciłem ani chwili dla swojego ludu. Szedłem dalej, zaciskając pięści w niepewności. Nie czułem gniewu, ani smutku. Nie panowały nade mną żadne emocje, byłem po prostu obojętny. W mej głowie rodziły się jednak myśli, szeptały z wielu stron jednocześnie. Im dłużej dreptałem, tym bardziej bolała mnie głowa.
     Ne odchodząc dalej, niż trzydzieści metrów, odnalazłem sylwetkę czarnowłosego, leżącego, nieprzytomnego chłopaka. Po dezaktywowaniu umiejętności specjalnej, spadł z glinianego ptaka. Jego organizm był wycieńczony. Bez pomocy medycznej nie przetrwałby dłużej, niż kilka godzin. Uklęknąłem naprzeciw jego ciała, unosząc głowę za miękkie włosy. Żyje. Uformowałem odpowiednie znaki, rozrysowując na podłożu szereg długich pieczęci. W mgnieniu oka pamięć wyrzutka została wymazana. Widzisz, wyrzutku. Taki był twój mistrz. Zgarnął, to co chciał i zostawił Cię tutaj. Nie martw się jednak. Zaopiekuję się tobą dokładnie. Przymknąłem powieki, odwracając się w stronę Ayatane. Znajdował się on bowiem nieopodal tego, co pozostało po wodnej bańce. Pogratulowałem mu. Odznaczyłem go także najwyższym, możliwym tytułem - elitą. Swe kolejne słowa skierowałem w stronę masywnego, nad wyraz silnego człowieka. Przeniosłem spojrzenie w dół, nie chcąc utrzymywać kontaktu wzrokowego. Mówiłem, póki jeszcze mogłem. Dopóki byłem jeszcze sobą. Zawiodłem, tak powiedziałem, choć tak nie czułem. Wyrzekłem się swego tytułu, powierzając organizację we władanie Akemiego. Nic mi już po ludziach, których nie byłem w stanie chronić.
     Oderwałem wzrok z podłoża, przekierowując głowę nieznacznie w lewo. Zakończyłem rozmowę ze swymi ludźmi, pozwalając Kakukoro rozwalić kryształ doszczętnie. Uwolnił on dziadygę, który tkwił do niedawna razem z Matsuo. Przykucnąłem, chwytając piach w jedną dłoń, zaś prostując się, wypuściłem, a wiatr rozniósł go na wietrze.
      Nikushimi.
     To słowo było jedno, najszczersze. W głowie mej narodził się plan, przepiękny i nieskazitelny. Wymarzony, do teraz.
     Człowiek, który sterował ptakami, zszedł na ziemię i dołączył do niewielkiego, pozostałego oddziału. Miyuki podbiegła, rozpoczynając proces leczenia. Uzupełnia mą energię, jakbym stracił jej od groma. Zostało nas więc niewielu, zważając na to, że fala trupów nadal rozciąga się kilkadziesiąt metrów dalej. Wiedziałem, że białowłosy zastając taki widok mógłby popaść w szaleństwo. W stan, który sam powoli mnie dotykał. Nie chcąc przedwcześnie oddawać się odczłowieczeniu, zacząłem uzdrawiać czarnowłosego, nieprzytomnego chłopaka. Plan wobec niego był wprawdzie prosty. Wystarczyło odprowadzić go do naszej siedziby i wynająć kogoś, kto wprowadzi go w nowy tryb życia. Dzięki pomocy Miyuki, czułem się już o wiele lepiej.
     W momencie, gdy Yoshimaru odzyskał stan, który nie zagrażał jego życiu, oddałem go w ręce brata. Ten zaś wziął jego ciało i ruszył w stronę wschodnią. Potem odrzekłem żeby dwójka samotników miała na nich oko. Dodałem jednakże, by trzymali odpowiedni dystans. Nie jestem w stanie przewidzieć, co takiego pocznie mój sobowtór, kiedy zupełnie odejdzie od zdrowych zmysłów. Tuż po tym spojrzałem na Akemiego, Ayatane, a na końcu na uwolnionego dziadka. Zapytałem wreszcie - wracamy do domu?
     Choć mówiąc dom, miałem na myśli coś zupełnie innego. Uśmiechnąłem się dyskretnie.

1. Użyta technika: Metsu

[z/t Ichaza -> Laboratorium Ichuzy]

Offline

 

#8 2016-01-16 18:30:09

Luvria

Administrator

Zarejestrowany: 2014-09-22
Posty: 45
Punktów :   

Re: Rzeczy do wykonania

Ayatane
Ayatane
Ayatane
Ayatane

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.clanwars.pun.pl www.cs-misiek.pun.pl www.wcf.pun.pl www.shakesandfidget.pun.pl www.aerosmith.pun.pl